Czy autoryzować? Warto, żeby spać spokojnie. Czasem, mimo dobrych chęci, dziennikarz może zmienić sens tego, co mówiliśmy. Bo wypowiedzi bywają chaotyczne, urwane. W trakcie spontanicznej rozmowy czujemy intencję i nie wnikamy w sens każdego słowa oddzielnie. Ale przelewając mowę na papier „słowo w słowo”, wypowiedź okazuje się brzydka stylistycznie, czasem ucieka jej sens. Zanim zostanie opublikowana, trzeba ją poprawić. Lepiej mieć nad tym kontrolę.
Co możemy autoryzować?
Jeśli rozmówca prosi o autoryzację, dziennikarz musi się zgodzić. Co więcej, przed rozmową musi poinformować rozmówcę o prawie do autoryzacji – tak mówi Prawo Prasowe. Autoryzacja dotyczy jednak tylko bezpośrednio cytowanej wypowiedzi, cytatu w mowie niezależnej. Przykłady poniżej:
W ciągu roku zbierzemy środki na uratowanie schroniska – mówi Jan Kowal.
Albo:
Reforma jest konieczna – uważa Anna Nowak.
Jeśli jednak dziennikarz napisze to samo w mowie zależnej, nie musi tego autoryzować:
Jan Kowal prognozuje, że w ciągu roku zbierze większość środków na schronisko.
Anna Nowak uważa, że reforma jest konieczna.
Dlaczego dziennikarze nie lubią autoryzacji?
Zazwyczaj chodzi o czas, a właściwie „niedoczas”, w którym pracują. Dlatego, jeśli chcesz autoryzować, najlepiej zrób to od razu po otrzymaniu tekstu. Prawo Prasowe mówi o obowiązku „niezwłocznej autoryzacji”, w przypadku dzienników to maksymalnie 6 godzin, a czasopism 24 – od momentu otrzymania od dziennikarza tekstu. Chyba, że wspólnie ustalicie inaczej. Jeśli nie zmieścisz się w tym czasie, dziennikarz może publikować pierwszą wersję.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Jak występować w sieci?
Zdarzają się rozmówcy, którzy podczas autoryzacji robią krok w tył – wycofują się ze swoich słów lub łagodzą ich wydźwięk. Wywiad staje się mdły, a to uwiera ich redaktorów i jest nieatrakcyjne dla czytelników. Bywają też rozmówcy, którzy chcą wypaść na bardziej elokwentnych i np. zamiast „bo”, wstawiają „bowiem”. Zamiast „więc”, pojawia się „zatem”. To sprawia, że wywiad już się „nie klei”, jest nienaturalny.
Rozgoryczony dziennikarz może opublikować dwie wersje wywiadu – przed i po autoryzacji. Jeśli będą skrajnie różne, nie wypadniemy najlepiej. Pamiętacie nieautoryzowany wywiad z Hołownią dla #Onet? Tak robiła też #Wyborcza i #Newsweek.
Podczas autoryzacji nie poprawiamy treści dziennikarskich pytań lub całego artykułu (jeśli dostajemy go do wglądu). Tego się nie robi!
Kiedy nie mamy prawa do autoryzacji?
Gdy wypowiedź była już wcześniej publikowana albo wygłaszana publicznie, np. podczas konferencji prasowej. Nie powinniśmy też domagać się ponownej autoryzacji wypowiedzi, którą już raz autoryzowaliśmy i dopisaliśmy do niej nowe informacje.
Więcej o autoryzacji dowiecie się na naszych szkoleniach. Zapraszamy!
#KomunikujMY i AutoryzujMY.
Komentarze